Poranek
Obudził mnie zapach kawy. Powoli wstałam. Okryłam nagie ciało jedwabnym szlafrokiem. Stanęłam w drzwiach przyglądając się mężczyźnie krzątającemu się w kuchni to dość nietypowy widok, ale bardzo przyjemny. Był bez koszulki w samych bokserkach seksowny i czarujący jak zawsze. Przygryzłam dolną wargę przypominając sobie zeszłą noc. Podeszłam objęłam go w pasie, dłońmi zmierzając w okolice penisa
- Dzień dobry - szepnęłam do ucha ssąc delikatnie jego płatek. Mam ochotę kochać się z Tobą – powiedziałam lekko się rumieniąc.
Szybkim ruchem odwrócił się stając twarzą do mnie. Pocałował, zarost przyjemnie ocierał się o moje policzki, szyję, dekolt. Odchyliłam zachęcająco głowę, żeby kontynuował. Rozwiązał szlafrok, zsunął go z ramion, swobodnie opadł na podłogę. Czułam się bezbronna, naga, i z każdą sekundą bardziej podniecona. Posadził wygodnie na stole. Pieścił, dotykał, całował. Dłonią masowałam jego jądra, czując powiększającego się członka. Mruczałam przyjemnie wyciągając go z bokserek.
- Pragnę poczuć Cię w sobie - szepnęłam
Wszedł powoli, delikatnie i stopniowo zanurzając go w ciepłym i wilgotnym wnętrzu cipki.
- Taaak tego właśnie pragnę. Idealnie...
Nogami oplotłam jego biodra dociskając mocniej pośladki, wbijając w nie paznokcie, jęcząc coraz głośniej.
Zsadził ze stołu odwrócił tyłem. Wypięłam pośladki, dłońmi zaparłam się o blat stołu. Gładził kark, ciało wyginało się samowolnie. Wiedział doskonale jak na mnie działa. Znów pojawiło się to przyjemne uczucie podniecenia przeszywające całe ciało. Klaps jeden... drugi... trzeci.... Pośladki lekko się zaczerwieniły. Masował piersi, szczypał sutki jednocześnie całując ramiona. O tak wiedział doskonale jak dać kobiecie rozkosz. Penisem rozprowadził soczki, pomasował nim cipkę, włożył go do samego końca. Chwycił za biodra i posuwał energicznie, brutalnie, głęboko penetrując. Serce przyspieszyło, oddech stał się płytki finiszowaliśmy niemal jednocześnie osiągając cudowne spełnienie...